Weekendowa Lista Top 6: Największe douchebagi w świecie komiksów.

Oczywiście mówimy o komiksach o ludziach, którzy nie wstydzą się nosić majtek na spodniach, czyli o superbohaterach. A słowo douchebag tłumaczyłem juz po wielokroc, jeśli nie wiesz co znaczy to chyba sam nim jesteś. Startujmy więc z mocny uderzeniem.

6. Hitman

Stworzona przez Gartha Ennisa postać mizoginystycznego zawodowego zabójcy pije, klnie i wykonuje swój fach w totalnie douchebagowej manierze. Nie mam mu tego za złe, tak został napisany. Samozadowolenie z siebie oraz obrzydliwa pewność siebie daje mu 6 miejsce na naszej liście.

Dość nisko biorąc pod uwagę, że jest to człowiek który strzelał ninjom w jaja. Naprawdę, to się zdarzyło.

5. Sentry

Ależ to jest słaba postać.

Marvelowa wersja Supermena, czyli Bob Reynolds to niezniszczalna istota, która nawiedziła nas w 2000 roku i od tego czasu zapewnia nam duzo rozrywki. A pisząc to mam na myśli, że wkurza wszystkich do bólu.

Ostatnimi czasy jest finalnym argumentem Normana Osborna (Zielonego Goblina) we wszelkich dyskusjach. Naprawdę, po co umieszcać w świecie omnipotentą istotę, której głónym zadaniem jest tlko płakanie po kątach i pseudoschizfreniczne zachowania. Poza tym Bob uważa się za największego bohatera swych czasów. 

A nim przecież jest Deadpool do licha.

4. Komediant/Doktor Manhattan/Ozymanides

Pan Miller stworzył cudowną galerię totalnych dupków. Dla ścisłóści to ci trzej panowie w górnym rzędzie.

Komediant?

Zastrzelił Wietnamkę, której zrobił dziecko, zabił Kennedy’ego i zgwałcił koleżankę po fachu. Poza tym dośc odrażający typ. Raczej nie zaprosił bym go kolację. A nawet jeśli to odnosił bym sie do niego z chłodną rezerwą.

Doktor Manhattan?

Jest najpotężniejszym człowiekiem na świecie i wszytsko ma totalnie w dupie. Nie ratuje świata chociaż może, podrywa kilka razy mlodsze od niego dziewczyny. No i grzech największy – biega goły świecąc swoim niebieskim sprzętem w oczy.

Ozymanides?

Doskonały fizycznie, mentalnie i moralnie. I nie jest to przechwałka, którą rzuca do kolegów na przerwie w podstawówce. To jest prawda. No i odwalił najbardziej douchebagowy numer w historii.

3. Cable i większość postaci stworzonych w latach 90-tych

Ponure czasy Roba Liefelda na szczęście odeszły w niepamięć, ale cała menażeria jego postaci hasa na maksa. X-Factor był naprawdę durnowatym komiksem, gdzie prominentnym graczem był Cannonball.

Jego mocą był to że umiał latać. Wow.

Oprócz tego mieliśmy Warpatha, który umiał bić ludzi oraz Shatterstara, który ostatnio okazał się gejem. Co nie spodobało się Liefeldowi, ale nim na szczęście nikt się nie przejmuje. Najjaśniejszą gwaizdą w tej syfiastej konstelacji był jednak Cable, czyli:

Nathan Christopher Charles Summers Askani’son, syn Cyklopa (który sam w sobie był douchem) z przyszłości, który przybył nas uratować albo cokolwiek. Ogólnie łazi, ma małe stópki, wielkie giwery i wkurza swoim narzekaniem i ogólną dupkowatością.

Dlaczego tak nisko na liście? Trzymał się długo z Deadpoolem, który jest bardzo fajny. Tak na marginesie w tworzeniu Deadpoola swój udział miał też Liefeld, ale z czasem stał się parodią jego własnych komiksów.

Brawo Rob.

2. Green Arrow


Ollie Queen to totalny dupek, ale żeby w pełni docenić jego dupkowatość zrobię podlistę:

– Jest marną imitacją Batmana

– Trzyma się ze swoim przydupasem Speedym, który jest jeszcze większym lamusem. No i jest co najmniej o 20 lat młodszy od od Olliego

– Jest multimilionerem

– Jego mocą jest strzelanie z łuku. Serio ten człowiek strzela do potężnych istot świata DC strzałami-rękawicami bokserskimi.

– Udaje liberała, ale swoją długoletnią partnerkę Black Canary traktuje jak kurę domową.

Co za douche. Ale król douchebagów jest tylko jeden:

1. Superman

Przeczytajcie tą stronę.

(un)Honourable mentions: Hank Pym za podrywanie własnych studentek, żenienie się z nimi a później bicie. Wesley Gibson i jego tatus za ogólne douchebagowanie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii bicie żony, douchebagi, komiksy, strzał w jaja to niewybaczalna rzecz, superbohatery, weekendowa lista. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz