Jest niedziela 3 w nocy, pracujesz nad projektem i wiesz, że płatność za font, który musisz uzyć teraz w tej chwili nie przejdzie przed poniedziałkiem. Zaglądasz na swój ulubiony free-market, żeby poratować się używaną wersją… dobra, whatever, isohunt padło w weekend i na stronie z info o downtime mili panowie admini zamieścili Red Remover. A, że bez fonta nie mogłem kontynuować swojej pracy to stwierdziłem ‚czemu nie? to tylko godzin? mogę ten czas spędzić grając.’.
Cóż, 6 godzin to to nie było, ale dobrze spędzona godzina owszem. Red Remover to prosty koncept, twoje zadanie to pozbyć się czerwonych klocków na planszy – ot zwykły puzzler. Ale ale, sprawy komplikują się z nowymi kolorami. Jedne możesz znikać bez problemu, innych się nie da, zielone są ładne więc zostają a o niebieskie nikt się nie martwi. Dodajmy do tego twist w postaci różnych płaszczyzn grawitacji oraz możliwość odblokowania różnych super bonusów (jak wiadomość alfabetem morse‚a) i macie perfect time killera.
A płatnośc jednak przeszła w niedziele jakimś dziwnym trafem.