Jackie Chan i Jet Li w jednym filmie.
Koniec recenzji.
Zaraz, zaraz nie za to przecież dostaję grube miliony (monet) by na odwal robić recenzje filmów. Muszę poświęcic temu co najmniej 5-7 minut.
Film pochodzi z 2008 roku, co będzie ważne dalej. Właściwie juz teraz jest ważne – jest spóźniony o 15 lat. W roku 93 panowie JC i JL byli u szczytu formy fizycznej, scenariopisarskiej i aktorskiej. No może poza tym ostatnim bo do dzisiaj nie wyszli poza przedszkolny teatrzyk. Rok temu Jet kończył 45 lat a Jackiemu dawno stuknął piąty krzyżyk. Więc sceny walki nie są najlepsze. Chyba że lubicie sznurki w takim razie polecam wyroby masarskie polskiej produkcji.
Fabuła? Hmm. Śledzimy losy chorowitego młodzieńca amerykańskiej proweniencji, który przenosi się do magicznej krainy by pomóc w walce z odwiecznym złem. Jeszcze się nie spotkałem z takim obrotem sprawy! Cóż za niecodzienny zarys fabularny!
Co się może podobać? Efekty specjale są bardzo porządne i ogólnie aktorstwo tak bardzo nie razi.
Ale jestem w stanie przytoczyc dwa argumenty nie do zbicia:
– Jackie Chan i Jet Li razem na ekranie.
– I najważniejsze: całość jest na Youtube!
Film z 2008? Ktoś się chce zabawić w Judasza i powiedzieć producentowi?