„Wielka Draka w Chińskiej Dzielnicy” nie jest najlepszym filmem w historii. Niech mnie, nie jest nawet najlepszym filmem w resume Kurta Russella.
Ale my w Banterze nie chodzi o to by polecać wam Bergmana i Antonioniego – oni nie żyją. Nam chodzi o ponadczasowe wewnętrzne zadowolonie gdy widzimy takie sceny jak na zdjęciu powyżej. A co dokładnie:
http://www.youtube.com/v/4a3R0YuUjQg&hl=pl&fs=1&
James Bond się chowa. Poza tym dziwaczne potwory i sceny walki. Kurt Russell i masa one-linerów. Zadyma i kiepskie dowcipy. Czyli mniej więcej normalna dla nas sytuacja na święta.
Polecam z całego serca – lata osiemdziesiąte jak bym wtedy tam był. A jak wiemy nie było to możliwe gdyż SŁUŻYŁEM W ARMIII ROBODINOZAURÓW!